Przez ponad pierwsze kilka minut patrzeliśmy na siebie.
Nie ruszyliśmy się nawet o milimetr.
Po prostu patrzyliśmy na siebie nie dowierzając temu co właśnie widzimy.
Jednak w końcu kiedy się opanowałam zgasiłam natychmiastowo światło po czym rzuciłam się w stronę drzwi, zamykając je na klucz. Następnie zaczęłam zgaszać światło w każdym pokoju, gdzie wydobywał się jakiś promyk światła. Nie mógł widzieć tego co robię, zwłaszcza, gdy chcę przed nim uciec.
Kiedy w końcu sprawdziłam każdy zakątek upewniając się, że blondyn nie zobaczy żadnego mojego ruchu ruszyłam do salonu. Obejrzałam jeszcze raz okna sprawdzając czy nadal przebywa w pobliżu. Nie zauważyłam niczego niepokojącego jak jeszcze kilka minut temu.
Właśnie, nie zauważyłam
Szybko podeszłam do kojca Emily po czym wyciągnęłam ją z niego i biorąc po drodze upadłą butelkę, ruszyłam w stronę schodów.
Szczerze?
Bałam się, że może być w tym domu. A ja kompletnie nie wiem co miałabym teraz robić. Czułam jak mała zasypia z powodu, że wszędzie widzi ciemność.
Tak była przyzwyczajona i nigdy mi to nie przeszkadzało, aż do tej pory. Musiałam ją jeszcze nakarmić i umyć, jednak na początku muszę czuć się bezpieczna we własnym domu.
A jednak tak na razie nie jest.
Wparowałam do pokoju dziecinnego po czym nogą zapaliłam małą lampkę przypiętą koło łóżeczka. Następnie odłożyłam buteleczkę z napojem gdzie po chwili w tej samej dłoni znajdował się telefon.
Pospiesznie przeglądałam numery gdy w końcu znalazłam ten, który szukałam.
Dokładnie wybrałam numer Liama.
No cóż, sama się zdziwiłam swoją decyzją, ponieważ od kiedy blondyn wylądował w więzieniu moje kontakty zostały przerwane z jego i moimi przyjaciółmi. Jednak wiedziałam, że on mi pomoże i nie będę musiała aż tak zamartwiać Luke'a. Przynajmniej aktualnie.
Już po kilku sygnałach usłyszałam bardzo znany mi głęboki głos bruneta.
-Halo?
-Ekhem, Liam? - zaczęłam nerwowo. - Potrzebuję Cię, teraz -dodałam.
-Katniss, czy to ty? - spytał a w jego głosie znacznie było słychać dźwięki zdziwienia.
-Liam to nie czas na pogaduszki, Niall tu jest, błagam, przyjedź.- szepnęłam, a wtedy poczułam łzy na policzkach.
-Jak to? - spytał zszokowany.
-Liam nie trać czasu, jestem sama z dzieckiem w domu a on najprawdopodobniej jest na podwórku.
-Już jadę, zadzwonię jak będę pod drzwiami.
-Szybko, proszę.
-Pięć minut Katniss, już jestem w drodze do samochodu. - oznajmił po czym się rozłączył. Otarłam łzy, które wydostały się poza oczy i odłożyłam telefon. Następnie ponownie sięgnęłam po butelkę po czym przyłożyłam ją do ust dziewczynki. Od razu zaczęła popijać, a ja nerwowo zaczęłam poruszać się po pokoju co chwilę zaglądając przez okno, sprawdzając, czy intruza nie ma w pobliżu.
Nie widziałam go, tylko w tym właśnie był problem.
Nie widziałam go, a on może tu jednak być.
*Liam's POV*
Licznik prędkości samochodu zmierzał ku końcowi. Nie zamartwiałem się przepisami, światłami czy innymi pierdołami. Nialler jakiś cudem wydostał się z więzienia i właśnie jest na podwórku dziewczyny, która jeszcze nie dawno temu zdążyła pozbierać się po tym skurwysynie i zacząć nowe życie.
Skąd wiem?
Otóż dopóki Kat nie poznała Luke'a i nie urodziła małej Kate, ja w raz z moimi i jej byłymi przyjaciółmi obserwowaliśmy każdy jej krok z odległości. Czy dobrze sobie radziła i czy blondyn nie zsyła na nią jakiś swoich innych ludzi.
Niall to nasz najlepszy przyjaciel, a w więzieniu wylądował za nas pięciu, jednak zważając na to co zrobił blondynce nie możemy nazwać go tym samym Irlandczykiem, który był nawet kilka tygodni wcześniej od jego odejścia.
Drogę do jej domu przejechałem bez poważnych przeszkód. Doskonale pamiętam drogę i jestem pewien, że już nigdy nie zapomnę. Wjechałam na podjazd i natychmiastowo wysiadłem z czarnego Porsche. Spojrzałem na budynek, który kompletnie spoczywał w ciemności.
Ukrywała się...
Wyjąłem telefon i napisałem szybkiego sms-a Katniss, że jestem, może powoli schodzić, a ja za ten czas rozejrzę się po podwórku. Odpisała zwykłe "ok" a ja westchnąłem ruszając na tyły posiadłości.
Ogródek nic nie się zmienił. Pamiętam jak obydwoje urządzili imprezę nad basenem, gdzie pokłóciłem się ostro z Danielle.
-Wychodź stamtąd. - warknąłem ostro.
-Hej Payno. - usłyszałem po chwili i sekundę później zobaczyłem dobrze znaną mi postać blondyna, wyłaniających się z wysokich drzew.
-Co ty tu do cholery robisz?
-Musiałem je zobaczyć.
-Nie gadaj głupot, odszedłeś od nich.
-Wiesz dobrze dlaczego. - wyjaśnił.
-Kurwa nie ważne, zraniłeś ją, wiesz co się działo po twoim odejściu? - spytałem będąc naprawdę wkurwiony.
-Nie wiem i nie chcę wiedzieć.-warknął.
-Więc wypierdalaj.
-Nie będziesz mi rozkazywać.
-Właśnie, że będę i jeśli nie pójdziesz stąd w ciągu trzydziestu sekund obiecuję, że stracisz trochę krwi i przybędzie ci kilka siniaków.-oznajmiłem ostro i z wyczekiwaniem patrzyłem na Horana. Po chwili ruszył w moją stronę i zatrzymał się się równie z moją osobą. Odwrócił głowę i odparł spokojnie.
-Kocham je i zamierzam je odzyskać.
*Katniss's POV*
Czekałam przy drzwiach cała zestresowana. Od kiedy zeszłam na dół przypatrywałam się w milczeniu na wydarzenie, które odbywało się na tarasie.
Dokładnie widziałam kontury tyłu Liama, który zdecydowanie przybrał mięśni i postawę prawdziwego mężczyzny. Widziałam też twarz Nialla, który również przybrała dorosłości. Do tego jego włosy były inaczej ułożone, środek był dłuższy i postawiony, natomiast po bokach miał krótko ścięte. Ich barwa była zróżnicowana. Końcówki były koloru blond a cebulki były brązowe.
Widziałam, doskonale widziałam jak jego brwi są ściągnięte, a usta wydęte. Oznaczało to, że Niall był mocno wkurzony, co naprawdę mnie niepokoiło. Kiedyś podeszłabym do niego i przytuliła tylko po to aby się uspokoił, jednak teraz się jego bałam.
I nie chciałam stawać z nim nigdy twarzą w twarz.
Zauważyłam, że Niall ruszył w stronę Liama na co wytrzymałam oddech. Bałam się, że zaraz może dojść do czegoś nad czym nie będę miała kontrolę. Jednak ku mojemu szczęściu odezwał się do niego po raz ostatni i powolnym krokiem zaczął odchodzić. Niestety idąc spojrzał prosto w mój punkt, tak, że zaczęłam obawiać się, czy aby na pewno mnie nie widać. Jednak natychmiastowo spuścił wzrok i odszedł.
Jednak czy na zawsze?
Po domu rozniósł się dzwonek drzwi frontowych. Ruszyłam w ich stronę i już po chwili były otwarte i stanęłam twarzą w twarz z wysokim brunetem.
-Cześć. - bąknęłam cicho.
-Hej. - odpowiedział a pomiędzy nami nastała krepująca cisza.
-Wejdź. - oznajmiłam w końcu otwierając szerzej drzwi. Liam posłusznie wszedł do środka zapalając przy okazji światło.
-Nie musisz już się bać, wyprosiłem nieproszonego gościa. - Powiedziałam po czym odruchowo wtuliłam się w jego ciało.
-Dziękuję.-szepnęłam wdychając przyjemny zapach perfum chłopaka.
-Nie masz za co dziękować Katt, powinnaś czuć się bezpieczna. Wiesz, że zawsze możesz na mnie polegać.
-Nie powinnam, nie odzywałam się przez półtora roku. Przepraszam.
-Katniss przestań tak gadać, rozumiem cię. Chodź zrobimy sobie ciepłej herbaty i pogadamy.
Zaczął prowadzić naszą dwójką w stronę kuchni. Tam posadził mnie na stołku a on sam zaczął poruszać się po pomieszczeniu znając każde niespodzianki w szafkach. Wyglądało to tak, jakby chłopak jeszcze wczoraj był u mnie i robił dosłownie to samo co dzisiaj.
A tak naprawdę minęło kupę czasu.
-Dzięki.-powiedziałam kiedy przede mną parujący kubek. - Opowiadaj co tam u was. - Dodałam po chwili.
-Szczerze nic nowego. Zayn i Perrie oczekują dziecka.
-Naprawdę?- zapytałam zszokowana. Nigdy nie pomyślałabym, że Zayn będzie ojcem.
-Yhym, w czerwcu planują też ślub.
-To przecież za trzy miesiące.
-A za dwa urodzi się Leo.
-Ojeju, ta informacja nieco mnie zdziwiła, wydaje się to aż nie możliwe. - skomentowałam.
-Też nikt się nie spodziewał. No oprócz nich.-oznajmił z uśmiechem. Kiwnęłam głową i zaczęłam popijać herbatę o smaku leśnych malin.
-A co z tobą i Dan? Pamiętam, że przed tym wszystkim mieliście lekkie problemy.
-Aghrr.. No cóż, rozstaliśmy się.
-Co? Czemu?
-Myślę, że nie pasowaliśmy do siebie.
-No cóż, szkoda.
-A co z małą? - spytał a ja spojrzałam na niego w głębokim szoku.
-Skąd wiesz, że to ona?
-Wiemy dużo więcej, Katniss. To, że ty przestałaś się nami interesować nie znaczy, że my z tobą także. - oznajmił. Cicho analizowałam jego słowa.
Śledzili mnie?!
-Spokojnie Katt, my tylko sprawdziliśmy czy wszystko jest w porządku.
-W porządku? W porządku?! Ty się chyba nie słyszysz. Wylądowałam w szpitalu, ciąża była zagrożona a żaden z was nawet nie mógł do mnie przyjść i powiedzieć tego zasranego zdania "wszystko będzie dobrze" - warknęłam zirytowana.
-Wiedzieliśmy, że znając całą prawdę nie chcesz już nas znać, dlatego postanowiliśmy cię tylko chronić przed blondynem. Do tego poznałaś Luke'a..
-Nie ważne. - sprostowałam sącząc napój. Minęła spora chwila czasu, gdzie żaden z nas nie odezwał się słowem, a jedyną rzeczą jaką nas interesowało, to było wypicie kubka herbaty.
-Mógłbym ją zobaczyć? - spytał cicho.
-Jasne, czemu nie. Tylko pod jednym warunkiem. Jeśli ją obudzisz to ty będziesz koczować przy niej do samego rana błagając ja o ponowne zaśnięcie. -ostrzegłam na co tylko się zaśmiał. Wstałam i włożyłam pusty kubek do zlewu następnie kierując się w stronę pokoju dziecka.
Stojąc pod jej drzwiami odwróciłam się w stronę bruneta i ułożyłam na ustach wskazujący palec. W odpowiedzi pokiwał twierdząco głową. Zaczęłam otwierać drzwi i po cichu weszłam do pokoju Emily. Podeszłam do jej łóżeczka i powoli odsunęłam baldachim. Spojrzałam na śpiącą dziewczynkę trzymając w swoich ramionach małą małpkę. Spoglądnęłam na chłopaka obok mnie, który również patrzył na nią z szerokim uśmiechem. Odwrócił swój wzrok powodując pomiędzy nami kontakt wzrokowy.
-Jest śliczna. - oznajmił w końcu.
-Po tatusiu. - skomentowałam smutno. - Jedyna pamiątka. - dodałam.
-Nadal go kochasz? - spytał w końcu, na co kiwnęłam twierdząco głową. - Chcesz z nim być? - dopytał się.
-Nie, nie po tym wszystkim.
Ponownie zasłoniłam łóżeczko i powoli skierowałam nas w stronę drzwi. Następnie poprowadziłam naszą dwójkę do salonu, gdzie rozsiadłam się na jednej z sof a Payne zabrał miejsce centralnie przede mną.
-Mógłbyś mi tylko coś powiedzieć?- spytałam.
-Jasne.
-Opowiedz mi jak naprawdę wygląda wasze życie i dlaczego Niall mnie oszukiwał.
-Ahgr.. to będzie dość trudne.
-I tak policja dużo mi o tym powiedziała, więc po prostu wyjaśnij mi dokładnie.
-Ahgr.. to będzie dość trudne.
-I tak policja dużo mi o tym powiedziała, więc po prostu wyjaśnij mi dokładnie.
-Nie jesteśmy normalni, Katniss. – wyparł po chwili. – Od dawna
kręciło naszą piątkę nielegalne rzeczy. Złe rzeczy nas że tak powiem „jarały”.
Tym bardziej Nialla. Zawsze opowiadał jak to będzie występował w nielegalnych
wyścigach i będzie na okrągło ćpał i pił.
-Ćpał? – wparowałam mu w słowo, nie wierząc w to słyszę.
-Taa, tak mówił, ale nie robił, spokojnie. Jednak on był
naszym przewodnikiem, to on wszystko załatwiał, a my byliśmy chłopakami na
jakieś wysyłki.
-Wy naprawdę dillerowaliście?
-Nadal to robimy. – odparł spokojnie uważnie przypatrując
się mojej osobie. Szukał u mnie oznak przerażenia, obrzydlistwa, jednak tego
nie zobaczył.
-Dlaczego on mi tego nie powiedział?
-Bał się.
-Czego? - dopytałam się ściągając przy tym brwi.
-Bał się... bał się ciebie stracić. Byłaś i nadal jesteś
poukładaną dziewczyną, która oczywiście korzystała z życia, jednak zanim go
poznałaś definicja imprezy była ci całkiem obca. Kiedyś miał zamiar ci wyjaśnić
prawdę, ale dopiero wtedy kiedy byłby pewny, że będziesz cicho.
-Nie ufał mi?- spytałam w szoku.
-Ufał, oczywiście, że ufał. Tylko po prostu myślał, że oni
jakimś cudem się dowiedzą. – wyjaśnił gestykulując rękoma.
-Kto? Kto się dowie?
-Chciałbym ci powiedzieć.
-To do cholery mi powiedz Liam!- krzyknęłam jednak szybko
zatkałam dłonią buzię. – Przepraszam.
-Nic się nie stało, rozumiem to co czujesz. Nie mogę ci
powiedzieć, chcemy abyś była bezpieczna.
-Dobra, nie ważne. Wyjaśnij mi co z wyścigami.
-A co mam ci powiedzieć, jesteśmy zajebiści. – wymknął
chłopak z szerokim uśmiechem inaczej siadając na sofie. Nie powiem, na moich
ustach także zagościł uśmiech przez jego komentarz.
-Chodzi mi kiedy wy niby w nich uczestniczyliście i po co.
-Jak to po co? Dla pieniędzy, frajdy i kobiet.
-Kobiet?
-Spokojnie, blondyn odpędzał każdą. Jedyną kobietę, która
była przy niego to ty. Na fotografii, w myślach i w sercu. – powiedział, a moje
policzki zarumieniły się lekko. – Wyścigi odbywają się co środę lekko po
północy zaraz za Londynem. Jest kilka gangów walczących o wygraną.
-Czemu on mi tego nie powiedział?! To naprawdę wyśmienicie
brzmi. Kocham wyścigi! – rzuciłam a chłopak się zaśmiał.
-Szczerze mówiąc nie wiem czemu tego nie robił, ale jak
chcesz, zabiorę cię raz ze sobą.
-I ty jeszcze się pytasz?! Co dziś mamy? – zapytałam.
-Czwartek. Wczoraj były. – powiedział z uśmiechem.
-Kto wygrał? – dopytałam się będąc mocno podekscytowana. Nie
powiem, od zawsze kochałam wyścigi i szybkie samochody.
-Hazz. – odpowiedział krótko i na temat.
-Dobra, koniec dotychczasowych przyjemności. Niall został
zatrzymany i wsadzili go do więzienia. Dlaczego akurat on a nie na przykład wy?
-Zachował się jak wierny przyjaciel. – mówiąc to wzruszył
lekko ramionami. – Mówiłem ci wcześniej, że prowadził naszą grupą. I to on był
pierwszy do poszukiwania a my tak gdzieś za nim. Zaraz po nim mielibyśmy być
my, ale odpowiedział krótko i na temat, że to on wszystko zrobił i to jego
jedyna wina.
-I was już nie szukali?
-Nie.
-A co ze stanowiskiem Nialla? Przecież dalej funkcjonujecie,
prawda?
-Taa, Louis go przejął i spisuje się dobrze, aczkolwiek
Horan robił to najlepiej.
-I teraz gdy... on wyszedł z więzienia to... wróci do was? –
spytałam z przerwami.
-Nie wiem Katt. Wciąż należy do nas, jednak po tym co ci
zrobił to nie mamy ochoty go przyjmować.
-Przestań Liam, to że zrobił to co zrobił nie znaczy, że wy
macie się już nie przyjaźnić.
-Katniss, jesteś naszą przyjaciółką. Byłaś, jesteś i nią
będziesz, już zawsze. Nie ważne, że nie mamy kontaktu. A przyjaciel, który
zachowuje się wobec drugiego naszego przyjaciel jak skończony skurwysyn nie
jest już naszym przyjacielem. – wyjaśnił, a w moich oczach pojawiły się łzy.
Wstałam ze swojego miejsca i usiadłam koło chłopaka. Wtuliłam się w jego
ramiona i zaczęłam cicho szlochać.
-Przepraszam Liam, tak bardzo was przepraszam. – wyjęknęłam
w jego koszulę.
-Nie przepraszaj Katt, nie masz za co. To wszystko przez
blondyna.
-Gdybym was nie poznała wszystko byłoby inaczej.
-Katniss przestań, jasne? – powiedział odpychając mnie i
spoglądając prosto w oczy. – To nie twoja wina.
-Katniss? – usłyszałam nagle dźwięk otwieranych drzwi i głos
Luke’a. Wyprostowałam się z sofy, a po sekundzie Liam zrobił to samo. – Katniss
jeste... – wszedł do korytarza i urwał widząc naszą dwójkę. – Kto to jest? –
spytał wskazując palcem w stronę umięśnionego mężczyznę.
-Luke to jest Liam, Liam to jest Luke. Mój stary przyjaciel
i mój chłopak. – wyjaśniłam cicho spuszczając głowę. Ruszyłam w stronę jasnego
bruneta i wtuliłam się w jego bok po czym spojrzałam na Liama.
*
SUPRAJS!
Mam dla was złotka 2 rozdział w tym samym tygodniu,
łoooooo.
Taki szajs.
No ale jest on tylko dlatego, że pod ostatnim rozdziałem
pojawiły się 7 komentarzy o
Tak bardzo podjarana :D
No i u czytelniczek pojawił się Lukeniss hihihhihih, mam
wam do przekazania dziewczyny kochane, że mam plan i go wam nie wyjawię, ale
spoko roko, czytajcie a się dowiecie. C:
Więc nie wiem, trza jeszcze tak na wszelki wypadek
wynaleźć połączenie Nialla i Katniss. Bo mogą się takie shipperki znaleść.
Mam nadzieję, że przy tym rozdziale też pojawią się takie
słodkie komentarze z waszej strony. Aż normalnie chce się pisać.
Eeeeh pewnie nie czytacie moich notek nie? A ja tylko tu
pisze i pisze......................
Dobra nie zanudzam, jutro do szkoły dziuby !
Ja ma rekolekcje, a i tak idę tylko na godzinę do
kościoła i matma mnie nie omija ._.
DOBRA SERIO KOŃCZE.
Kocham was moje dziubyyy <3
I POWODZENIA W TYM TYGODNIU C:
AAAAA! Jeszcze jedna sprawa.
Mój blog znalazłyście głównie na koncie z imaginami wraz
z Niallem (za co bardzo dziękuję autorce za wypromowanie mnie) i tam podana
jest nazwa mojego drugiego twittera, który nie jest użyteczny. Zauważyłyście,
że informuję was z całkiem innego, prawda? Więc jeśli macie do mnie jakieś
pytania czy po prostu chcecie pogadać to piszcie na tamte oficjalne konto. To
na @to.... pamiętajcie (zakrywam nazwę bo koleżanka z klasy to czyta XDD)
IDĘ SIĘ KĄPAĆ, NA RAZIE
P.S. Kiedyś te notki będą dłuższe niż rozdział XDD
DOBRA NA SERIO IDĘ, JESZCZE RAZ WAS KOCHAM I PODSTAWOWA
ZASADA
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Na początku przeszły mnie ciarki ale shippuje Nialla i Kattnis <3
OdpowiedzUsuńOoo świetny <3 Znalazłam bloga dzisiaj i się zakochałam w fabule :3
OdpowiedzUsuńZ jednej strony Luke jest cudowny pokochał Katniss i jej dziecko jak swoje, opiekuje się nimi, jest cudowny, taki ideał <3 A z drugiej Niall, który mówi że je kocha i będzie o nie walczył... Aaaaach jeny gdybym kiedykolwiek była w takiej sytuacji to chyba bym się zabiła :c
Ale opwoiadanie jest świetne, czekam na kolejny rozdział, jestem ciekawa reakcji Luke`a i co dalej zrobi Niall i Katniss, i Liam i chłopaki i acvsybwomd <33 Jest cudowny, pokochałam go od prologu :3
Weny :*
w wolnej chwili zapraszam do siebie na opowiadanie o Niall`u, może Ci się spodoba :)
http://lietomefanfic.blogspot.com/
Co by tu napisać.. Może zacznę od tego, że rozdział jest przecudowny, uwielbiam twój styl pisania, w niektórych opowiadaniach, autorki piszą tak dziwnie, że aż trudno się domyślić o co im chodziło, co chciały przekazać.. U ciebie jest przeciwnie, wszystko jasne i czytelne :)
OdpowiedzUsuńMoment w którym Niall i Katniss złapali kontakt wzrokowy akshioefhrimgdno *.* (tak shippuje ich xd) Mam nadzieję, że uda im się na spokojnie porozmawiać i wszystko wyjaśnić ;) Liam zachował się jak prawdziwy przyjaciel, którym zresztą z pewnością jest..
Doobraa, kończę ten 'wykład', jeszcze mi tu zaśniesz... ;p
Dziękuję, za to, że poświęcasz swój czas i piszesz to cudowne opowiadanie, w którym się zakochałam 'od pierwszego przeczytania' ... Tak wiem to brzmi strasznie tandetnie..
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
xx
@awmyniallehh
Świetne opowiadanie byle tak dalej:)
OdpowiedzUsuńno poprostu cudo :) rozdział genialny i czekam na kolejny :D ♥
OdpowiedzUsuńZgadzam się anonimowymi :)
OdpowiedzUsuń