-Cześć Katniss. – powiedział tym swoim pięknym, aksamitnym
głosem, co doprowadziło mnie do skrajnego załamania.
To się działo naprawdę. Stał tu przede mną nonszalancko
opierając się o barierkę w altance. Oboje patrzeliśmy na siebie w pełnym skupieniu.
On z podstępnym uśmieszkiem a ja wymalowanym zszokowaniem na twarzy.
-Nawet ze mną się nie przywitasz? – oznajmił w końcu będąc
zirytowany ciszą i coraz mniejszym czasem.
-Nie mam zamiaru. – odparłam sucho. – Wynoś się stąd.
-Oj Katniss, nie bądź oschła dla swojego chłopaka.
-Nie jesteś moim chłopakiem. Mój chłopak jest u góry i jeśli
nie wyjdziesz stąd w ciągu minuty, obiecuję, że własna matka cię nie pozna.
-Grozisz mi tym patafianem? – zaśmiał się. – Nic mi nie
zrobi, prędzej on trafi na oddział intensywnej terapii. – dodał z uśmieszkiem.
-Po co tu przyszedłeś?
-Chciałem się z tobą spotkać. – oznajmił, a jego twarz
zmieniła uczucia. Nie był podstępny, budziły się w nim emocje.
-Ale chyba jasno podkreśliłam, że ja nie chcę.
-Katniss..
-Nie, Niall. Po co mi chcesz mi to niby tłumaczyć? Nie
zauważyłeś, że jest już za późno? Odnowiłam sobie życie po tobie, po tym jak
straciłam ciebie, jak prawie straciłam dziecko, tym bardziej jak prawie
straciłam swoje życie.- wyrzuciłam, a emocje zaczęły nade mną górować. Łzy
pojawiły się natychmiastowo i mimo, iż myślałam, że wylałam już je dzisiaj
wszystkie, to wcale tak nie było. Blondyn to zauważył, dlatego zrobił krok do
przodu. Zatrzymałam go wystawiając jedną z rąk do przodu i cofając się także o
krok do tyłu.
-Nie dotykaj mnie. – szepnęłam.
-Katniss, daj mi pięć minut.
-Nie.
-Proszę.
-Niall, Luke jest u góry i w każdej chwili może tu przyjść,
a wtedy nie będzie zbyt fajnie. – wyjaśniłam na wymówkę na co zaczął tylko
kręcić głową.
-Powiedz, że Tessa coś zapomniała.
-Skąd wiesz, że tu była? – spytałam podejrzliwie na co
wzruszył ramionami.
-Przecież... przecież prawie cały czas tu była.
-Znów mnie podglądałeś?! – krzyknęłam, po czym szybko
zatkałam usta.
-Nie, naprawdę nie.
-Katniss? – usłyszeliśmy za sobą na co zastygłam w bezruchu.
To był Luke, który skończył brać kąpiel i zapewne zmierzał w kierunku parteru.
Spojrzałam panicznie na Nialla, któremu wyraz twarzy się nie zmienił.
-Na co czekasz?! Idź! – rzuciłam na co chłopak znów się
zaśmiał.
-Boisz się? – spytał cicho będąc nadal rozbawiony. Nie
odpowiedziałam. – Przyjdź za chwilę, czekam tam. – wskazał na róg budynku po
czym szybko i niebezpiecznie przybliżył się do mojego ciała. Musnął lekko
ustami na moim policzku, na co wstrzymałam powietrze. Następnie odsunął się i
jeszcze raz rzucając mi uśmiech oddalił się z altanki.
-Katniss? – usłyszałam ponownie. Byłam w pełnym szoku,
dlatego nie umiałam mu odpowiedzieć. Stałam tam z minutę, aż w końcu obudziłam
się z transu i wróciłam do mieszkania. W tym momencie chłopak zaczął schodzić
po schodach.
-Tu jestem. – oznajmiłam naklejając na twarz sztuczny
uśmiech.
-Widzę, czemu nie odpowiadałaś? – spytał podejrzliwie.
Spojrzałam na niego niepewnie.
-D..dzwoniła do mnie Tessa. – skłamałam.
-Tessa? Przecież niedawno wyszła z Ash’em. – powiedział
wzruszając ramionami.
-Taa, ale ta łamaga jak zawsze czegoś zapomniała.
-Czego? – dopytał się, a moje ciało zamarło. I co ja mam mu
powiedzieć? Rozpaczliwie zaczęłam oglądać się po całym korytarzu modląc się aby
znaleźć jakąś sensowną rzecz.
-Ko..kolczyków, tak zapomniała kolczyków. – powiedziałam
nagle. Genialnie Katniss, genialnie, dodałam sarkazmem w głosie.
-Kolczyków? Zadzwoniła, bo zapomniała kolczyków?
-No tak i chciała, żebym jej zaniosła. – dodałam szybko
omijając chłopaka i podchodząc do komody. Po cichu wzięłam parę kulkowych
kolczyków, które tak naprawdę należały do mnie. Luke nigdy ich nie widział na
moich uszach, dlatego, że były nowe, więc nie mógł mnie przyłapać na kłamstwie.
-Idziesz tak późno do Tessy, żeby oddać jej kolczyki? –
zaśmiał się cicho ciągle mnie obserwując.
-To jej szczęśliwe kolczyki, jutro ma egzaminy i chciała je
założyć. – znów skłamałam. Naprawdę wychodzi mi to dobrze.
-No cóż, okej. Tylko wracaj szybko. – powiedział i ruszył ku
salonowi. Już po niecałej minucie usłyszałam dźwięk telewizora dlatego
westchnęłam cicho i ruszyłam do drzwi. Wcześniej założyłam jeszcze moje trampki
a na ramiona zarzuciłam czarną skórę.
Przełykając wielką gulę, która uzbierała się w gardle,
otworzyłam drzwi. Wyszłam przez nie i spojrzałam na prawo. Zobaczyłam Nialla
opierającego się o mój dom i patrzącego prosto na mnie z wielkim uśmiechem.
Przymknęłam drzwi i ruszyłam ku niemu.
Kiedy stałam przy jego osobie lekko pociągnęłam go zza dom,
upewniając się, że Luke nas nie zobaczy.
-Masz pięć minut, pięć. – oznajmiłam, na co chłopak tylko
kiwnął głową.
Nie odezwał się, tylko ciągle się patrzył, tak, że mimo
unikając jego wzroku czułam się nie komfortowo, a zarazem tak wspaniale, jakbym
właśnie trafiła do nieba.
-Ekhem, czas ci mija.
-Nie ważne.
-Chciałeś mi to wszystko wyjaśnić.
-Chciałem. – potwierdził, na co tylko zmarszczyłam brwi.
-Więc? – spytałam głucho.
-Cholera, jak ja za tobą tęskniłem. – wypalił po czym zrobił
ruch jakiego nigdy bym się po nim nie spodziewała. Przyciągnął mnie do siebie, łącząc
nasze usta. Przez jakiś czas grał sam, ponieważ ja byłam pełna szoku. I mimo,
że nie chciałam to naprawdę nie wiem czemu, ale zaczęłam odwzajemniać pocałunek.
Zarzuciłam swoje ręce na kark, próbując go do siebie zbliżyć. Nie protestował,
tym bardziej, poruszył nami tak, że już po chwili przywierałam do zimnej,
tynkowanej ściany. Całował mnie z pasją, na początku muskając tylko moje wargi,
później zaś dostał się do mojego środka, coraz bardziej pogłębiając nasz
pocałunek. Trwał on dosyć długo, zważając, że kiedy się odłączyliśmy obydwoje
dyszeliśmy. Niall przybliżył się, aby po raz ostatni musnąć moje usta. Potem
poczułam tylko powiew zimna, oznaczający, że go przy mnie nie ma.
Otworzyłam oczy i ujrzałam go. Wpatrywał się we mnie z
szeroko otwartymi oczami.
-Katniss, muszę ci coś powiedzieć. – oznajmił, a ja ciągle
nieświadoma tego co przed chwilą stało, wpatrywałam się w blondyna.
-Ja ciebie nadal kocham. – dodał, a wtedy nagle mój umysł
się pobudził. Tylko nie przez jego słowa, tym bardziej nie jego głos.
-Oh, Tessa, od kiedy jesteś mężczyzną? – usłyszałam zaraz
obok nas. Oboje natychmiastowo odwróciliśmy się w stronę Luke’a, który na pewno
nie był zadowolony z wizyty Nialla, tym bardziej tego, że jestem tuż obok
niego, a jeszcze kilka sekund temu całowaliśmy się.
Całowaliśmy się.
Moja ręka powędrowała do ust. Zaczęłam opuszkami palca
przecierać o spierzchnięte miejsca, próbując zmazać ten smak mięty chłopaka.
Poczułam się taka brudna, zdradziłam swojego chłopaka.
-Powinien już iść. – oznajmił Niall ruszając. Luke
natychmiastowo przesunął się, zamykając drogę blondynowi.
-Coś mi się zdaje, że raczej nie. – warknął, po czym jeszcze
szybszym ruchem w mig dotarł do Nialla rzucając się na niego z pięściami.
Celnie uderzył chłopaka w brzuch, na co tylko się skulił. Wtedy nieświadomie z
moich ust wydobył się pisk. W niczym on nie pomógł, ponieważ brunet ciągle
zadawał ciosy Niallowi, który zwinnie obraniał, bądź na odwrót.
-Luke, przestań! – krzyknęłam nadaremno.
I wtedy niespodziewanie to Niall zaatakował. Centralnie
uderzył chłopaka w prawą stronę twarzy na co wstrzymałam powietrze. Luke
zatoczył się kilka kroków do tyłu, jednak szybko opanował kontrolę. Niall nie
chciał tak skończyć swój atak, znów podszedł do bruneta i chwycił go za
koszulkę.
-Ona nie jest twoja, jasne? Jest moja. – splunął po czym po
raz kolejny uderzył go, tym razem w brzuch.
-Niall, przestań! – krzyknęłam głośniej niż przedtem, co
chyba poskutkowało. Spojrzał zza ramienia na moją opłakaną twarz, a jego
kontury twarzy znacznie się zmieniły. Wypuścił materiał koszulki Luke’a z ręki
po czym jeszcze raz na mnie spoglądając ruszył do samochodu, który stał przed
naszym domem. Wszedł do niego i odjechał.
Patrzyłam tak długo na zakręt aż w końcu usłyszałam jęk
chłopaka. Spojrzałam na niego i ujrzałam stróżkę krwi, dochodzącą z brwi.
Podbiegłam do niego i chwyciłam mocno za ręce. Zaczęłam prowadzić go stronę
domu, a w jego środku, do łazienki. Usadziłam go na skraju wanny i ciągle będąc
cicho zaczęłam poszukiwać mojej niezawodnej apteczki. Kiedy w końcu ją
znalazłam, powróciłam do Luke’a, który cały czas obserwował mnie w skupieniu.
Wyjęłam gazę i wodę utlenioną z apteczki po czym nalałam
trochę preparatu na materiał. Zbliżyłam się do chłopaka i złapaliśmy kontakt
wzrokowy. Natychmiastowo spuściłam oczy, poddając się.
-Trochę będzie szczypać. – oznajmiłam w końcu oddając się
pracy. Chłopak zaśmiał się lekko, przez co na moich ustach pojawił się mały
uśmiech. Jednak szybko on znikł.
Przyłożyłam gazę na ranie, a Luke syknął.
-Przepraszam. – pisnęłam cicho.
-Nie przepraszaj. – mruknął. – To nie twoja wina. – dodał.
-Moja. – rzuciłam ciągle trzymając materiał przy jego
skroni.
-Nie, Katt. Wiem, też go pocałowałaś, ale kto by na twoim
miejscu tego nie zrobił? – oznajmił ciągle wpatrując się w moje oczy.
-Powinnam się opanować.
-Otumanił cię, a ty ciągle coś do niego czujesz. Kochanie,
to wszystko wyjaśnia. Nie mam tobie tego za złe, tylko jemu. – wyjaśnił łapiąc
za mój podbródek i niemalże zmuszając mnie na spojrzenie prosto w jego
niebieskie oczy.
-Ale okłamałam cię.
-Odurzył cię. – powtórzył nacierając kciukami miejsca pod
oczami. – Nie płacz, nienawidzę kiedy cierpisz.
-Przepraszam.
-Csii. – uciszył mnie lekko gładząc moje policzki. Spoglądał
na mnie z uśmiechem, jednak nie umiałam go odwzajemnić. Nie zasługuję na niego.
Jest zbyt dobry dla mnie, chociaż wiem, że zdążyłam go zranić.
I wiem, że to nie ostatni raz.
Ciągle opatrywałam jego twarz, a kiedy uznałam, że wszystko
jest w porządku kazałam mu położyć się do łóżka. Oczywiście miał problemy,
ponieważ miejsce na brzuchu, gdzie jeszcze nie dawno wylądowała pięść blondyna,
jasno dawała znaki. Trzymając go pod ramię zaciągnęłam go do sypialni, gdzie
następnie pomogłam ułożyć w wygodnej pozie.
-Zaraz wracam. – mruknęłam znikając ponownie w łazience.
Zebrałam waciki przepełnione krwią i wyrzuciłam je. Następnie zaczęłam wszystko
pakować to apteczki i ponownie schowałam czarne opakowanie. I już miałam
wychodzić, gdy w lustrze zauważyłam swoje odbicie. Kontury zmęczenia było widać
po worach, które znajdowały się pod moimi oczami. Moje włosy natomiast były
całe rozczochrane, przez co chciałam się zabić. Nie miałam sił ich rozczesywać
więc tylko spięłam je gumką. Kiedy uznałam, że już jest wszystko w miarę
wróciłam do pokoju. Spojrzałam w stronę Luke’a, który oddychał równomiernie,
mając zamknięte oczy. Uznałam, że już zasnął, dlatego po cichu wyszłam z
pomieszczenia kierując się pokoiku małej. Również cichymi krokami otworzyłam
drzwi i weszłam do środka. Skierowałam się do łóżeczka zasłoniętego na wpół
białym baldachimem. Zerknęłam do środka i uśmiechnęłam się lekko. Leżała na
boku mając jedną rączkę pod głową. Dosłownie jakbym widziała jej tatusia. Też
uwielbiał tak spać.
Szybko jednak przestałam myśleć o biologicznym ojcu
dziewczynki. Zasłoniłam delikatnie białe zasłonki po czym zmniejszyłam
częstotliwość światła. Postanowiłam wrócić do mojego chłopaka, dlatego wróciłam
jak najszybciej się dało. Ułożyłam się w stronę bruneta i zgasiłam światło, po
czym chciałam już zamknąć powieki. I kiedy powoli zaczęłam zasypiać usłyszałam
jego zachrypnięty głos.
-Dużo myślałem.
-O czym?
-Myślę, że powinnaś na jakiś czas wyjechać. – wyjaśnił a ja pomimo ciemności otworzyłam oczy.
-C-co? O czym ty mówisz? - spytałam zapalając nocną lampkę. Chłopak wraz ze mną zerwał się do pozycji siedzącej łapiąc w swoje dłonie, moje.
-Może to wydaje się bezsensu ale uwierz, to naprawdę może nam pomóc.
-Jak Luke?
-Kiedy wyjedziesz, może i przez jakiś czas będzie się ciągle tu kręcił. Ale po jakimś czasie uzna, że w końcu się wyprowadziłaś i to na tyle.
-A ty?- dopytałam cicho spoglądając na nasze splecione dłonie. - Jedziesz ze mną? - dodał podnosząc na niego swój wzrok.
-Wiesz, że nie mogę. - zaczął słabo na co zaczęłam tylko kręcić głową.
Doskonale to wiedziałam. Luke był oddany swojej pracy w radiu i jeszcze nigdy nie brał wolnego.
No, chyba, że naprawdę coś się stało.
-Nie ważne. - mruknęłam ponownie kładąc się na poduszkach.
-Jesteś zła?- szepnął zajmując miejsce obok mnie i lekko zaczął gładzić mój policzek.
-Nie, po prostu nie chcę wyjeżdżać z Emily, zwłaszcza bez ciebie.
-Będę przyjeżdżać, obiecuję. - szepnął po czym lekko musnął moje usta. Następnie zgasił światło i przytulił mnie do swojego torsu.
Już po chwili słyszałam jak jego oddech się uspakaja, a z ust wymykają się lekkie chrapnięcia.
Ja jednak wiedziałam, że to będzie długa, nieprzespana noc.
*
SZUPRAJS BAMBUSY WY MOJE KOCHANE <3
dobra, tak ładnie prosiliście z okazji premiery You&I więc nie mogłam was zranić i dosłownie kilkadziesiąt minut przed teledyskiem dodaję wam nowy rozdział.
WIEM, MOŻE BYĆ TROCHĘ KRÓCIUTKI, ale w następnym będzie dłużej
BYNAJMNIEJ SIĘ POSTARAM xd
Długo was nie będę męczyć, tylko po raz setny powtórzę jacy to jesteście kochani z tego, że komentujecie
I BŁAGAM KOMENTUJCIE DALEJ!
Wiem piszę jak na haju, NO ALE NIE DŁUGO TELEDYSK DGMJDSKLGJMSDKLGJDKLGJSDLGJSDKLGJSKDLGJKSDLGJDSKLGJDLKGJDLKGJSDLKGJSDKLGJSKG
ZNIKAM XD
W TYM TYGODNIU MOŻLIWE, MO-ŻLI-WE ŻE JUŻ SIĘ NIE POJAWI, ALE ZOBACZYMY JAK NUDNE TE ŚWIĘTA BĘDĄ
KTO WAS KOCHA?
A JA <3
dobra jeszcze takie pytanie, bo mam poroblem z szablonem, zawsze jak zamawiam to ktoś zignoruje bądź nie ma czasu, więc jakby z was się znała, albo kogoś zna i by mi zrobiła, to proszę niech pozostawi jakiś znak
DOBRA, KOŃCZĘ
BUŹKI :*
-C-co? O czym ty mówisz? - spytałam zapalając nocną lampkę. Chłopak wraz ze mną zerwał się do pozycji siedzącej łapiąc w swoje dłonie, moje.
-Może to wydaje się bezsensu ale uwierz, to naprawdę może nam pomóc.
-Jak Luke?
-Kiedy wyjedziesz, może i przez jakiś czas będzie się ciągle tu kręcił. Ale po jakimś czasie uzna, że w końcu się wyprowadziłaś i to na tyle.
-A ty?- dopytałam cicho spoglądając na nasze splecione dłonie. - Jedziesz ze mną? - dodał podnosząc na niego swój wzrok.
-Wiesz, że nie mogę. - zaczął słabo na co zaczęłam tylko kręcić głową.
Doskonale to wiedziałam. Luke był oddany swojej pracy w radiu i jeszcze nigdy nie brał wolnego.
No, chyba, że naprawdę coś się stało.
-Nie ważne. - mruknęłam ponownie kładąc się na poduszkach.
-Jesteś zła?- szepnął zajmując miejsce obok mnie i lekko zaczął gładzić mój policzek.
-Nie, po prostu nie chcę wyjeżdżać z Emily, zwłaszcza bez ciebie.
-Będę przyjeżdżać, obiecuję. - szepnął po czym lekko musnął moje usta. Następnie zgasił światło i przytulił mnie do swojego torsu.
Już po chwili słyszałam jak jego oddech się uspakaja, a z ust wymykają się lekkie chrapnięcia.
Ja jednak wiedziałam, że to będzie długa, nieprzespana noc.
*
SZUPRAJS BAMBUSY WY MOJE KOCHANE <3
dobra, tak ładnie prosiliście z okazji premiery You&I więc nie mogłam was zranić i dosłownie kilkadziesiąt minut przed teledyskiem dodaję wam nowy rozdział.
WIEM, MOŻE BYĆ TROCHĘ KRÓCIUTKI, ale w następnym będzie dłużej
BYNAJMNIEJ SIĘ POSTARAM xd
Długo was nie będę męczyć, tylko po raz setny powtórzę jacy to jesteście kochani z tego, że komentujecie
I BŁAGAM KOMENTUJCIE DALEJ!
Wiem piszę jak na haju, NO ALE NIE DŁUGO TELEDYSK DGMJDSKLGJMSDKLGJDKLGJSDLGJSDKLGJSKDLGJKSDLGJDSKLGJDLKGJDLKGJSDLKGJSDKLGJSKG
ZNIKAM XD
W TYM TYGODNIU MOŻLIWE, MO-ŻLI-WE ŻE JUŻ SIĘ NIE POJAWI, ALE ZOBACZYMY JAK NUDNE TE ŚWIĘTA BĘDĄ
KTO WAS KOCHA?
A JA <3
dobra jeszcze takie pytanie, bo mam poroblem z szablonem, zawsze jak zamawiam to ktoś zignoruje bądź nie ma czasu, więc jakby z was się znała, albo kogoś zna i by mi zrobiła, to proszę niech pozostawi jakiś znak
DOBRA, KOŃCZĘ
BUŹKI :*
Uh, dobra już żyję :3
OdpowiedzUsuńNiall :o Po przeczytaniu miałam taką samą minę jak po obejrzeniu You&I *.*
Jezu, chyba nie napiszę nic mądrego, za dużo szczęścia, padnę.
POCAŁOWAŁ JĄ. JAPIERDZIELE POCAŁOWAŁ JĄ.
A Luke się nie wkurzył, nie obraził, nie rzucił jej... Tacy idealni, dżizes.
Tylko niech ona nie wyjeżdża :c Albo niech wyjedzie, ale Niall za nią. No i halo, Niall ty masz jeszcze dziecko, za nią też tęskniłes i nie mów że nie bo się do Ciebie przejdę -.- Kurde czuje się jak Katniss, tu taki Niall tu taki Luke, oh god why.
status: czeka na nowy Return, gwałci odśwież na You&I
Czekam, całuję, weny <3
Świetny
OdpowiedzUsuńxx
@awmyniallehh
superoweee :) jeszcze w tym tygodniu następny rozdział :) ♥
OdpowiedzUsuń