wtorek, 22 kwietnia 2014

szósty

*Jeśli przeczytałaś/ałeś poroszę pozostaw po sobie komentarz*

 
Kiedy mój umysł postanowił się obudzić, na zegarze wybijało już kilkanaście minut po ósmej. W pokoju nie zastałam już Luke’a co mnie nawet nie zszokowało. Zawsze wychodził z łóżka od razu kiedy wstawał. A ja zawsze budziłam się, będąc sama w łóżku.
Mimo, iż tej nocy nie spałam zbyt wiele, bo sen zmorzył mnie dopiero przed piątą to i tak nie miałam zamiaru nadal spać. Mając lekko przymknięte powieki zsunęłam z siebie cienką kołdrę i zrzuciłam nogi poza materac. Czując grunt pod nogami uniosłam resztę ciała i postawiłam je do pionu. Będąc zaspanym człowiekiem naprawdę można niczego nie zauważyć. Przykładem byłam ja, ponieważ próbując dostać się do łazienki potknęłam się o sporą rzecz, którą do tej pory nawet nie zauważyłam. Jak najszybciej potrafiłam, złapałam równowagę i otworzyłam szeroko oczy.
Przed sobą zauważyłam moją torbę podróżniczą. Była ona wciąż otwarta, ale po brzegi była obładowana moimi rzeczami. Skłoniłam się i wzięłam pierwszą rzecz, która była najbliżej mnie. Okazała się ona jedną z moich ulubionych koszulek. Miała ona rękawek ¾, do tego kolor miętowy z doczepianymi białymi paskami. Rzuciłam ją z powrotem na miejsce, nie starając się nawet i nie składając ją w kostkę.
Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam kolejną, aczkolwiek mniejszą walizkę. Podeszłam do niej i otworzyłam złoty suwak. Tym razem okazało się, że są to rzeczy mojej córki.
O której do cholery musiał wstać Luke, żeby to wszystko uszykować?, przeszło mi przez myśl.
Potrząsnęłam głową w niedowierzaniu i westchnęłam cicho. Postanowiłam zostawić rzeczy i dalej zmierzać w kierunku łazienki. Potrzebowałam się orzeźwić, bo czułam się jakbym miała za chwilę zemdleć.
Po drodze zabrałam koszulkę, którą jeszcze nie dawno rzuciłam i jeansy, leżące na oparciu krzesła.
Kiedy weszłam do biało-czarnego pomieszczenia położyłam ostrożnie ubrania na pralkę, a ja podeszłam do umywalki. Schyliłam się i włączając zimną wodę obmyłam każdy zakątek twarzy. Następnie po kryjomu sięgnęłam po ręcznik i wysuszyłam dokładnie. Kiedy podniosłam twarz w stronę lustra zamarłam, a z moich ust wyleciał ciche piśnięcie.
Moja twarz dokładnie pokazywała jak bardzo miałam nieprzespaną noc. Pod oczami miałam wielkie wory, a oczy były prawie całe czerwone. Niczym jakiś lew rzuciłam się na regał mający moje kosmetyki i wróciłam do swojego odbicia.
Po jakiś piętnastu minutach usłyszałam pukanie do drzwi, a ja w tym czasie skończyłam działać cuda nad swoją cerą, która naprawdę nie wyglądała dziś rewelacyjnie.
-Co jest? – spytałam naciągając na swój biały stanik w koronkę daną koszulkę.
-Na dole czekają na ciebie gofry, przyszykuj szczoteczkę i inne pierdółki, które będą ci potrzebne do tej torby co zostawię na łóżku, do tego weź to co uważasz, żeby Kate miała w drodze przy sobie. Ja za ten czas idę zanieść walizki do samochodu i jeszcze podjadę na stację zapełnić trochę bak. – wyjaśnił zza ścianą a ja tylko potakiwałam. – Będę za jakieś dwadzieścia minut, bądź już wtedy gotowa. – dodał po czym usłyszałam jedynie oddalające się kroki chłopaka. Wiedząc, że nie mam już zbytnio wiele czasu pośpiesznie dokończyłam się ubierać i wychodząc zabrałam ze sobą najlepsze kosmetyki, które potrafią uratować człowiekowi życie.
Rzuciłam je do czarnej, średnich rozmiarów torby i zamknęłam ją biorąc ze sobą pod ramię. Schodząc zajrzałam jeszcze do pokoju Kate, po to aby upewnić się , czy Luke aby na pewno wszystko wziął.
Potwierdzając moje myśli chłopak zapomniał o małym pluszowym misiu leżącym na łóżeczku księżniczki. Podeszłam do niego i sięgnęłam po zabawkę przypominającego króliczka. Zabawka należała wcześniej do mnie, a miałam ją dzięki loterii w wesołym miasteczku. Oczywiście, nie byłam zdolna do jej zdobycia, za to Niall owszem.

-Niaaaaaall! – jęknęłam głośno widząc przed sobą stoisko z wielkimi i małymi misiami. Chłopak spojrzał w tą samą stronę co ja i zaśmiał się cicho, po czym bez słowa mocniej złapał mnie za rękę i pociągnął do niebieskiej pergoli.
-Dobry wieczór zakochańce. – przywitał się z nami starszy pan, ściągając przy tym zapewne bardzo stary i zużyty kapelusz. – Czyżby oto młodzieniec chciałby zdobyć dla Pani jakąś maskotkę? – skierowywał do mnie pytanie na co lekko kiwnęłam głową. Mężczyzna uśmiechnął się po czym zwrócił swoją uwagę na blondyna. – Zasady są proste. Masz pięć piłeczek, strzepiesz te trzy wieżyczki, a jedna z nagród ląduje w rękach twojej dziewczyny. Zgadzasz się na te warunki?
-Jasne, że tak. – mruknął Niall kładąc dziesięciodolarowy banknot na ladzie. Mężczyzna od razu sięgnął po pieniądze i schował do jednych z swoich kieszeń, których naprawdę miał dużo.
Wow, pogubiłabym się.
-Chuchnij. – usłyszałam. Spojrzałam na chłopaka i zauważyłam jak uważnie mi się przygląda. Uśmiechnęłam się lekko i wykonałam polecenie ciągle patrząc w jego błękitne oczy. Odwzajemnił uśmiech po czym natychmiastowo odwrócił się trafiając prosto na wieżę zrobioną z puszek po kukurydze Widziałam jak każda rozpada się na części, przez co już po chwili leżały na ziemi. Pisnęłam z ekscytacji klaszcząc przy tym w dłonie. Niall rzucił mi krótkie spojrzenie po czym znów rzucił co skończyło się tak samo jak z pierwszą wieżyczką.
Została już ostatnia przeszkoda do wygrania, jednak wtedy szczęśliwy traf Niallera się zmienił. Spudłował za pierwszym razem, następnie i za drugim. Została mu jedna piłeczka, a serce podskoczyło aż prawie pod same gardło. Zacisnęłam mocno powieki a palce ułożyłam w krzyżyki, cicho modląc się. Wtedy usłyszałam stukot puszek. Otworzyłam prawe oko dokładnie lustrując daną sytuację. Zauważyłam Nialla uśmiechniętego od ucha do ucha. Za nim widziałam... nic? Właśnie. Chłopak zbił wszystkie trzy wieżyczki.
Pisnęłam najgłośniej i rzuciłam się w jego ramiona. On zaśmiał się po raz kolejny obracając mnie wokół własnej osi. Kiedy skończył odsunęłam się lekko od niego tylko po to aby po chwili złączyć nasze usta w czułym pocałunku.
-Kocham Cię.- szepnęłam.
-Kocham Cię bardziej. – odpowiedział lekko muskając mój nos.
Postanowiłam wtedy, że wybiorę małego króliczka, gdyż był przesłodki i jako jedyny w stercie innych pluszaków. Niall ciągle narzekał, że powinnam wybrać wielkiego jednorożca, jednak nie przekonał mnie. Wybrałam małą maskotę, przedstawiającego króliczka.”

Na dole wszystko leżało na swoim miejscu. Prócz tego, że różne siodełka, nie siodełka Emily zanikły. Dobrze wiedziałam, że to była sprawka Luke’a, który je złożył i włożył do bagażnika po to abym miałam je tam na miejscu. Westchnęłam cicho i weszłam do kuchni, gdzie usiadłam na pobliskim krzesełku przy blacie. Sięgnęłam po talerz z ciągle ciepłymi goframi i przyciągnęłam do siebie posiłek. Nie zastanawiając się nad niczym zaczęłam powoli konsumować śniadanie.
Kiedy kończyłam zmywanie naczyń usłyszałam, że frontowe drzwi otworzyły się. Zamarłam w bezruchu, jednak kiedy zobaczyłam wysokiego bruneta, uspokoiłam się. Nie długo po tym poczułam jego ręce na swojej talii. Do tego czułam jak jego oddech muska moją szyję, gdy położył swoją głowę na moim ramieniu.
-Nie chcę wyjeżdżać. – mruknęłam cicho obracając się w ramionach chłopaka i mocno wtulając się w jego muskularne ciało.
-Nie chcę żebyś wyjeżdżała.
-To dlaczego to robię? – spytałam unosząc lekko głowę.
-Bo chcę aby mogli żyć dalej spokojnie. – wyjaśnił spoglądając na mnie i całując w czoło. – Kocham Cię. – dodał a ja kiwnęłam głową. – Chodź.
Wziął mnie za rękę i wyprowadził mnie z kuchni. Zanim jednak wyszłam, za prośbą Luke’a, wróciłam do salonu i wzięłam nosidełko Kate. Wyjęłam ją z kojca po czym włożyłam, szczelnie zapinając paseczki trzymające jej drobne ciało. Następnie wzięłam ją i wyszłam z domu. Zaraz za mną pojawił się brunet trzymający dodaną torbę. Podeszłam do srebrnego Range Rovera, które nie było Luke’a. To był samochód Calum’a jednak sądząc po rzeczach, które zabraliśmy, nasz czarny mercedes zbytnio nie byłby pojemny. Otworzyłam tylne drzwi po czym ostrożnie włożyłam do środka Katy. Zapięłam dodatkowe pasy i już próbując wydostać się z tyłu przypomniałam sobie o maskotce. Wyjęłam ją z torby i ułożyłam obok główki dziewczynki. Uśmiechnęłam się lekko po czym przeniosłam się na moje miejsce tuż przy kierowcy. Zapięłam pasy bezpieczeństwa i czekałam, aż chłopak przyjdzie i zawiezie mnie tam, gdzie będę mogła czuć się bezpieczna.


Niall POV’S


Słońce już dawno zaszło zza horyzont, a temperatura na dworze znacznie opadła. Na sobie miałem tylko zwykłą białą koszulkę opinający moje ciało. Od kilku godzin czekałem, czuwałem czy nawet szpiegowałem pod domem Katniss, jednak jej w środku nie było. Czarny mercedes, który należał do tego skurwysyna zniknął co dawało mi poczucie złości. Zapewne przebywali czas razem, a to uczucie sprowadzało mnie na skraj wytrzymałości. Może i byłem zazdrosny, ale kto by nie był?
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu.
Jak najszybciej mogłem wyjąłem go z kieszeni i przycisnąłem go do ucha.
-Co jest? – warknąłem wyraźnie zirytowany.
-Ej, zluzuj Horan. – mruknął rozbawiony Styles. Westchnąłem ciężko przeczesując dłonią swoje włosy.
-Przejdź do rzeczy.
-Nie stój jak ten baran pod jej domem, nie wróci tu prędko.
-Co do kurwy?
-Mówię serio, Luke ją wywiózł, dokładnie jeszcze nie wiem gdzie, ale wywiózł. – oznajmił, a ja miałem ochotę rozwalić jego łeb o ten tynk. Dosłownie.
-To ją do cholery namierz! Przecież wzięła telefon, prawda?
-Wyłączony.
-Kurwa, pośpiesz się. – rzuciłem, po czym rozłączyłem się z przyjacielem.
Styles i Malik to przyjaciele, którzy jak na razie nie odwrócili się ode mnie i wciąż działamy razem. Payne przemówił jednak do Tomlinsona i mi go odebrał, jednak dobrze wiem, że już nie długo będziemy znów jednością.
Wtem usłyszałem dźwięk silnika samochodowego, który pojawił się tuż za zakrętem. To nie był ten mercedes, na którego czekałem. To był srebrny Range Rover należący do jego koleżki. Przymknąłem lekko powieki odliczając do dziesięciu po czym ponownie je otworzyłem. Przysiadłem na schodach i czekałem kiedy wjedzie na podjazd. Nie zajęło to dużo czasu, ale przynajmniej mogłem schłodzić swoje czarne zmysły i uspokoić się.
Auto zgasło kilka metrów przede mną, po czym za drzwi pojawił się Luke. Wciąż siedziałem nieruchomo, jednak gdy postawił krok w moją stronę, postanowiłem wstać. Nie czekałem długo w tej pozycji, bo już po chwili ruszyłem w stronę chłopaka. Złapałem jego kołnierzyk i przyciągnąłem do auta.
-Gadaj skurwysynie gdzie ona jest. – warknąłem ostro, a chłopak zaśmiał się głośno. Dosłownie.
-Co ty taki zły jesteś? – spytał z podstępnym uśmieszkiem.
-Wywiozłeś moją dziewczynę i moje dziecko, wyłączyłeś jej telefon i pewnie zostawiłeś na jakimś pustkowiu.
-Ohh, od kiedy są to twoje dziewczyny?
-Od zawsze. – mruknąłem mocniej przyciągając go do boku auta.
-Mi się zdaje, że są one moje. To mnie kochają.
-Ale za to ty nie kochasz ich, prawda? Dobrze wiem kim jesteś Luke. I prędzej czy później Katniss się o tym dowie. – splunąłem, a jego twarz nagle zamarła. Jego cwaniacki uśmieszek zszedł, co oznaczało, że tym razem ja wygrałem.
-Nie waż się.
-Oh, naprawdę? To może mi już teraz powiesz gdzie ona jest? – ponowiłem pytanie, a na ustach chłopaka znów pojawił się ten uśmiech.
-Nigdy. – szepnął a ja się nie powstrzymałem. Pięścią uderzyłem o policzek bruneta na co tylko się skulił.
-Pieprz się. – warknąłem puszczając go. On opadł na ziemię, a ja zaśmiałem się cicho.
Taki niby zły, a tak naprawdę kuli się jak dziecko.
Wiedząc, że już nic nie zrobię odszedłem kierując się do mojego samochodu, który był nie daleko zakrętu. Kiedy do niego wsiadłem usłyszałem po raz kolejny dźwięk dzwonka. Widząc te samo nazwisko odebrałam niemal natychmiast.
-Mamy ją.


 *
JESTEM NA WAS CHOLERNIE ZŁA, CHOLERNIE.
Rozumiem, że ostatni rozdział był beznadziejny, ale serio, tylko 3 komentarze? 
SMUTAM.
Ale z drugiej strony jaram się jak tylko się da, bo RETURN MA MIESIĄC A JUŻ MA PONAD 1100 WYŚWIETLEŃ !!!!!!!
DGSLGHSFLHFLHFSHSFHS
DOBRA, nie złożyłam wam życzeń świątecznych i w ogóle, więc teraz mówię Wszystkiego Najlepszego ;)
Do tego, czytelniczkom i innym 3-klasistom życzę powodzenia na testach
ZA ROK CZEKA MNIE TO SAMO >.<
Dobra, jeszcze sprawa You&I 
Tak idealny >>>>>>>>>>>>>>
Dobra, ja kończę i błagam, niemalże na kolanach,
SKOMENTUJCIE, TO DLA WAS NIE WIELE, A DLA MNIE TO WIELKA MOTYWACJA I NORMALNIE CIESZE JAPE ŻE NORMALNIE SGIJSGLSL;GKSKG
LOVE YA
A I FOCH C:

8 komentarzy:

  1. Przerwałaś w takim momencie...
    Rozdział świetny !
    xx
    @awmyniallehh

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja pierdolę. Luke jest bad boy'em, czyli okłamuje ją. o fuck.
    czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. CZYLI KUFA LUKE WCALE NIE JEST IDEALNY? JA SIĘ PYTAM KUFA JAK TO? Moje życie legło w gruzach ._. Chociaz nie, teraz z całą pewnością mogę być za Niallerem *u* No ale Luke. Jak mógł, co za... Ugh.
    Niall walczy ;3 I skoro wie gdzie jest Kat i mała to do nich pojedzie *.*
    Zeby tylko dała mu drugą szansę. A na Luke`a to ja mam focha, o! Chyba się do niego przejdę ._.
    No to czekam na nexta, weny kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurwa! To kim w takim razie jest Luke?! Myślałam ze jest cudowny!? XD ale jednak myślę ze z Niall'em będzie i dobrze, ale to tylko moje zdanie :) / @Mardalenka

    OdpowiedzUsuń
  5. No hej, Słońce!
    Pierwszy raz będę komentować tego bloga, ale czytam go od początku i zaraz dodam do obserwowanych :D
    Najpierw zacznę od mojego ogromnego zdziwienia: Tylko 4 komentarze? Na tak świetnego bloga? O nie, kochana! Temu trzeba jakoś zaradzić!
    Dalej! Wchodzę na tego bloga prawie codziennie, bo chcę już zobaczyć nowy rozdział! Wkręciłam się w to opowiadanie i jeśli była jakaś poprzednia część to ups... Nie czytałam xd
    Wszystko na początku tego rozdziału wydawało się takie proste, piękne, zwyczajne... Aż tu nagle perspektywa Nialla i bum! Wiedziałam! Po prostu wiedziałam, że z Luke'iem/Lukiem (whatever) jest coś nie tak! To nie mogło być takie proste i piękne jak wszystkim się wydawało!
    Podoba mi się pomysł na to, że Niall chce odzyskać swoje Księżniczki, jeśli mogę tak to ująć xd Podoba mi się, że pomimo wszystko nie daje za wygraną i jakoś stara się naprawić swoje błędy z przeszłości.
    Jestem ciekawa co będzie dalej i z ogromną niecierpliwością od trzech dni czekam na następny rozdział xd
    Serdecznie pozdrawiam i przepraszam za tak beznadziejny komentarz.
    Maggie xx
    PS Gdybyś chciała zajrzeć do mnie to serdecznie zapraszam na http://i-need-love-just-enough-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. ojejciu twój komentarz nie jest beznadziejny! Wzruszył mnie, naprawdę <3
    Wcześniejszej części nie było, więc spokojnie :)
    I dzięki, że dałaś link do opowiadania, bo aktualnie nie mam co czytać więc się do tego zabiorę :D
    iiiii rozdział raczej nie pojawi się już w tym tygodniu, no ale może coś zdziałam xd
    I LOVE YOU <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej kochana, nominowałam Cię do Liebster Award, zapraszam po pytania :)
    http://lietomefanfic.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział

    OdpowiedzUsuń

Layout by Switch