Kiedy mój umysł postanowił się obudzić, na zegarze wybijało
już kilkanaście minut po ósmej. W pokoju nie zastałam już Luke’a co mnie nawet
nie zszokowało. Zawsze wychodził z łóżka od razu kiedy wstawał. A ja zawsze
budziłam się, będąc sama w łóżku.
Mimo, iż tej nocy nie spałam zbyt wiele, bo sen zmorzył mnie
dopiero przed piątą to i tak nie miałam zamiaru nadal spać. Mając lekko
przymknięte powieki zsunęłam z siebie cienką kołdrę i zrzuciłam nogi poza
materac. Czując grunt pod nogami uniosłam resztę ciała i postawiłam je do
pionu. Będąc zaspanym człowiekiem naprawdę można niczego nie zauważyć.
Przykładem byłam ja, ponieważ próbując dostać się do łazienki potknęłam się o
sporą rzecz, którą do tej pory nawet nie zauważyłam. Jak najszybciej potrafiłam,
złapałam równowagę i otworzyłam szeroko oczy.
Przed sobą zauważyłam moją torbę podróżniczą. Była ona wciąż
otwarta, ale po brzegi była obładowana moimi rzeczami. Skłoniłam się i wzięłam
pierwszą rzecz, która była najbliżej mnie. Okazała się ona jedną z moich
ulubionych koszulek. Miała ona rękawek ¾, do tego kolor miętowy z doczepianymi
białymi paskami. Rzuciłam ją z powrotem na miejsce, nie starając się nawet i
nie składając ją w kostkę.
Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam kolejną, aczkolwiek
mniejszą walizkę. Podeszłam do niej i otworzyłam złoty suwak. Tym razem okazało
się, że są to rzeczy mojej córki.
O której do cholery musiał wstać Luke, żeby to wszystko
uszykować?, przeszło mi przez myśl.
Potrząsnęłam głową w niedowierzaniu i westchnęłam cicho.
Postanowiłam zostawić rzeczy i dalej zmierzać w kierunku łazienki.
Potrzebowałam się orzeźwić, bo czułam się jakbym miała za chwilę zemdleć.
Po drodze zabrałam koszulkę, którą jeszcze nie dawno
rzuciłam i jeansy, leżące na oparciu krzesła.
Kiedy weszłam do biało-czarnego pomieszczenia położyłam
ostrożnie ubrania na pralkę, a ja podeszłam do umywalki. Schyliłam się i
włączając zimną wodę obmyłam każdy zakątek twarzy. Następnie po kryjomu
sięgnęłam po ręcznik i wysuszyłam dokładnie. Kiedy podniosłam twarz w stronę
lustra zamarłam, a z moich ust wyleciał ciche piśnięcie.
Moja twarz dokładnie pokazywała jak bardzo miałam
nieprzespaną noc. Pod oczami miałam wielkie wory, a oczy były prawie całe
czerwone. Niczym jakiś lew rzuciłam się na regał mający moje kosmetyki i wróciłam
do swojego odbicia.
Po jakiś piętnastu minutach usłyszałam pukanie do drzwi, a
ja w tym czasie skończyłam działać cuda nad swoją cerą, która naprawdę nie
wyglądała dziś rewelacyjnie.
-Co jest? – spytałam naciągając na swój biały stanik w
koronkę daną koszulkę.
-Na dole czekają na ciebie gofry, przyszykuj szczoteczkę i
inne pierdółki, które będą ci potrzebne do tej torby co zostawię na łóżku, do
tego weź to co uważasz, żeby Kate miała w drodze przy sobie. Ja za ten czas idę
zanieść walizki do samochodu i jeszcze podjadę na stację zapełnić trochę bak. –
wyjaśnił zza ścianą a ja tylko potakiwałam. – Będę za jakieś dwadzieścia minut,
bądź już wtedy gotowa. – dodał po czym usłyszałam jedynie oddalające się kroki
chłopaka. Wiedząc, że nie mam już zbytnio wiele czasu pośpiesznie dokończyłam
się ubierać i wychodząc zabrałam ze sobą najlepsze kosmetyki, które potrafią
uratować człowiekowi życie.
Rzuciłam je do czarnej, średnich rozmiarów torby i zamknęłam
ją biorąc ze sobą pod ramię. Schodząc zajrzałam jeszcze do pokoju Kate, po to
aby upewnić się , czy Luke aby na pewno wszystko wziął.
Potwierdzając moje myśli chłopak zapomniał o małym pluszowym
misiu leżącym na łóżeczku księżniczki. Podeszłam do niego i sięgnęłam po
zabawkę przypominającego króliczka. Zabawka należała wcześniej do mnie, a
miałam ją dzięki loterii w wesołym miasteczku. Oczywiście, nie byłam zdolna do
jej zdobycia, za to Niall owszem.
„-Niaaaaaall! – jęknęłam głośno widząc przed sobą stoisko
z wielkimi i małymi misiami. Chłopak spojrzał w tą samą stronę co ja i zaśmiał
się cicho, po czym bez słowa mocniej złapał mnie za rękę i pociągnął do
niebieskiej pergoli.
-Dobry wieczór zakochańce. – przywitał się z nami starszy
pan, ściągając przy tym zapewne bardzo stary i zużyty kapelusz. – Czyżby oto młodzieniec
chciałby zdobyć dla Pani jakąś maskotkę? – skierowywał do mnie pytanie na co
lekko kiwnęłam głową. Mężczyzna uśmiechnął się po czym zwrócił swoją uwagę na
blondyna. – Zasady są proste. Masz pięć piłeczek, strzepiesz te trzy wieżyczki,
a jedna z nagród ląduje w rękach twojej dziewczyny. Zgadzasz się na te warunki?
-Jasne, że tak. – mruknął Niall kładąc dziesięciodolarowy
banknot na ladzie. Mężczyzna od razu sięgnął po pieniądze i schował do jednych
z swoich kieszeń, których naprawdę miał dużo.
Wow, pogubiłabym się.
-Chuchnij. – usłyszałam. Spojrzałam na chłopaka i
zauważyłam jak uważnie mi się przygląda. Uśmiechnęłam się lekko i wykonałam
polecenie ciągle patrząc w jego błękitne oczy. Odwzajemnił uśmiech po czym
natychmiastowo odwrócił się trafiając prosto na wieżę zrobioną z puszek po
kukurydze Widziałam jak każda rozpada się na części, przez co już po chwili
leżały na ziemi. Pisnęłam z ekscytacji klaszcząc przy tym w dłonie. Niall
rzucił mi krótkie spojrzenie po czym znów rzucił co skończyło się tak samo jak
z pierwszą wieżyczką.
Została już ostatnia przeszkoda do wygrania, jednak wtedy
szczęśliwy traf Niallera się zmienił. Spudłował za pierwszym razem, następnie i
za drugim. Została mu jedna piłeczka, a serce podskoczyło aż prawie pod same
gardło. Zacisnęłam mocno powieki a palce ułożyłam w krzyżyki, cicho modląc się.
Wtedy usłyszałam stukot puszek. Otworzyłam prawe oko dokładnie lustrując daną
sytuację. Zauważyłam Nialla uśmiechniętego od ucha do ucha. Za nim widziałam...
nic? Właśnie. Chłopak zbił wszystkie trzy wieżyczki.
Pisnęłam najgłośniej i rzuciłam się w jego ramiona. On
zaśmiał się po raz kolejny obracając mnie wokół własnej osi. Kiedy skończył
odsunęłam się lekko od niego tylko po to aby po chwili złączyć nasze usta w
czułym pocałunku.
-Kocham Cię.- szepnęłam.
-Kocham Cię bardziej. – odpowiedział lekko muskając mój
nos.
Postanowiłam wtedy, że wybiorę małego króliczka, gdyż był
przesłodki i jako jedyny w stercie innych pluszaków. Niall ciągle narzekał, że
powinnam wybrać wielkiego jednorożca, jednak nie przekonał mnie. Wybrałam małą
maskotę, przedstawiającego króliczka.”
Na dole wszystko leżało na swoim miejscu. Prócz tego, że
różne siodełka, nie siodełka Emily zanikły. Dobrze wiedziałam, że to była
sprawka Luke’a, który je złożył i włożył do bagażnika po to abym miałam je tam
na miejscu. Westchnęłam cicho i weszłam do kuchni, gdzie usiadłam na pobliskim
krzesełku przy blacie. Sięgnęłam po talerz z ciągle ciepłymi goframi i
przyciągnęłam do siebie posiłek. Nie zastanawiając się nad niczym zaczęłam
powoli konsumować śniadanie.
Kiedy kończyłam zmywanie naczyń usłyszałam, że frontowe
drzwi otworzyły się. Zamarłam w bezruchu, jednak kiedy zobaczyłam wysokiego
bruneta, uspokoiłam się. Nie długo po tym poczułam jego ręce na swojej talii.
Do tego czułam jak jego oddech muska moją szyję, gdy położył swoją głowę na
moim ramieniu.
-Nie chcę wyjeżdżać. – mruknęłam cicho obracając się w
ramionach chłopaka i mocno wtulając się w jego muskularne ciało.
-Nie chcę żebyś wyjeżdżała.
-To dlaczego to robię? – spytałam unosząc lekko głowę.
-Bo chcę aby mogli żyć dalej spokojnie. – wyjaśnił
spoglądając na mnie i całując w czoło. – Kocham Cię. – dodał a ja kiwnęłam
głową. – Chodź.
Wziął mnie za rękę i wyprowadził mnie z kuchni. Zanim jednak
wyszłam, za prośbą Luke’a, wróciłam do salonu i wzięłam nosidełko Kate. Wyjęłam
ją z kojca po czym włożyłam, szczelnie zapinając paseczki trzymające jej drobne
ciało. Następnie wzięłam ją i wyszłam z domu. Zaraz za mną pojawił się brunet
trzymający dodaną torbę. Podeszłam do srebrnego Range Rovera, które nie było
Luke’a. To był samochód Calum’a jednak sądząc po rzeczach, które zabraliśmy,
nasz czarny mercedes zbytnio nie byłby pojemny. Otworzyłam tylne drzwi po czym
ostrożnie włożyłam do środka Katy. Zapięłam dodatkowe pasy i już próbując
wydostać się z tyłu przypomniałam sobie o maskotce. Wyjęłam ją z torby i
ułożyłam obok główki dziewczynki. Uśmiechnęłam się lekko po czym przeniosłam
się na moje miejsce tuż przy kierowcy. Zapięłam pasy bezpieczeństwa i czekałam,
aż chłopak przyjdzie i zawiezie mnie tam, gdzie będę mogła czuć się bezpieczna.
Niall POV’S
Słońce już dawno zaszło zza horyzont, a temperatura na
dworze znacznie opadła. Na sobie miałem tylko zwykłą białą koszulkę opinający
moje ciało. Od kilku godzin czekałem, czuwałem czy nawet szpiegowałem pod domem
Katniss, jednak jej w środku nie było. Czarny mercedes, który należał do tego
skurwysyna zniknął co dawało mi poczucie złości. Zapewne przebywali czas razem,
a to uczucie sprowadzało mnie na skraj wytrzymałości. Może i byłem zazdrosny,
ale kto by nie był?
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu.
Jak najszybciej mogłem wyjąłem go z kieszeni i przycisnąłem
go do ucha.
-Co jest? – warknąłem wyraźnie zirytowany.
-Ej, zluzuj Horan. – mruknął rozbawiony Styles. Westchnąłem
ciężko przeczesując dłonią swoje włosy.
-Przejdź do rzeczy.
-Nie stój jak ten baran pod jej domem, nie wróci tu prędko.
-Co do kurwy?
-Mówię serio, Luke ją wywiózł, dokładnie jeszcze nie wiem
gdzie, ale wywiózł. – oznajmił, a ja miałem ochotę rozwalić jego łeb o ten
tynk. Dosłownie.
-To ją do cholery namierz! Przecież wzięła telefon, prawda?
-Wyłączony.
-Kurwa, pośpiesz się. – rzuciłem, po czym rozłączyłem się z
przyjacielem.
Styles i Malik to przyjaciele, którzy jak na razie nie
odwrócili się ode mnie i wciąż działamy razem. Payne przemówił jednak do
Tomlinsona i mi go odebrał, jednak dobrze wiem, że już nie długo będziemy znów
jednością.
Wtem usłyszałem dźwięk silnika samochodowego, który pojawił
się tuż za zakrętem. To nie był ten mercedes, na którego czekałem. To był
srebrny Range Rover należący do jego koleżki. Przymknąłem lekko powieki
odliczając do dziesięciu po czym ponownie je otworzyłem. Przysiadłem na
schodach i czekałem kiedy wjedzie na podjazd. Nie zajęło to dużo czasu, ale
przynajmniej mogłem schłodzić swoje czarne zmysły i uspokoić się.
Auto zgasło kilka metrów przede mną, po czym za drzwi
pojawił się Luke. Wciąż siedziałem nieruchomo, jednak gdy postawił krok w moją
stronę, postanowiłem wstać. Nie czekałem długo w tej pozycji, bo już po chwili
ruszyłem w stronę chłopaka. Złapałem jego kołnierzyk i przyciągnąłem do auta.
-Gadaj skurwysynie gdzie ona jest. – warknąłem ostro, a
chłopak zaśmiał się głośno. Dosłownie.
-Co ty taki zły jesteś? – spytał z podstępnym uśmieszkiem.
-Wywiozłeś moją dziewczynę i moje dziecko, wyłączyłeś jej
telefon i pewnie zostawiłeś na jakimś pustkowiu.
-Ohh, od kiedy są to twoje dziewczyny?
-Od zawsze. – mruknąłem mocniej przyciągając go do boku auta.
-Mi się zdaje, że są one moje. To mnie kochają.
-Ale za to ty nie kochasz ich, prawda? Dobrze wiem kim
jesteś Luke. I prędzej czy później Katniss się o tym dowie. – splunąłem, a jego
twarz nagle zamarła. Jego cwaniacki uśmieszek zszedł, co oznaczało, że tym
razem ja wygrałem.
-Nie waż się.
-Oh, naprawdę? To może mi już teraz powiesz gdzie ona jest?
– ponowiłem pytanie, a na ustach chłopaka znów pojawił się ten uśmiech.
-Nigdy. – szepnął a ja się nie powstrzymałem. Pięścią
uderzyłem o policzek bruneta na co tylko się skulił.
-Pieprz się. – warknąłem puszczając go. On opadł na ziemię,
a ja zaśmiałem się cicho.
Taki niby zły, a tak naprawdę kuli się jak dziecko.
Wiedząc, że już nic nie zrobię odszedłem kierując się do
mojego samochodu, który był nie daleko zakrętu. Kiedy do niego wsiadłem
usłyszałem po raz kolejny dźwięk dzwonka. Widząc te samo nazwisko odebrałam
niemal natychmiast.
-Mamy ją.
*
JESTEM NA WAS CHOLERNIE ZŁA, CHOLERNIE.
Rozumiem, że ostatni rozdział był beznadziejny, ale serio, tylko 3 komentarze?
SMUTAM.
Ale z drugiej strony jaram się jak tylko się da, bo RETURN MA MIESIĄC A JUŻ MA PONAD 1100 WYŚWIETLEŃ !!!!!!!
DGSLGHSFLHFLHFSHSFHS
DOBRA, nie złożyłam wam życzeń świątecznych i w ogóle, więc teraz mówię Wszystkiego Najlepszego ;)
Do tego, czytelniczkom i innym 3-klasistom życzę powodzenia na testach
ZA ROK CZEKA MNIE TO SAMO >.<
Dobra, jeszcze sprawa You&I
Tak idealny >>>>>>>>>>>>>>
Dobra, ja kończę i błagam, niemalże na kolanach,
SKOMENTUJCIE, TO DLA WAS NIE WIELE, A DLA MNIE TO WIELKA MOTYWACJA I NORMALNIE CIESZE JAPE ŻE NORMALNIE SGIJSGLSL;GKSKG
LOVE YA
A I FOCH C:
Przerwałaś w takim momencie...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny !
xx
@awmyniallehh
O ja pierdolę. Luke jest bad boy'em, czyli okłamuje ją. o fuck.
OdpowiedzUsuńczekam na nexta :)
CZYLI KUFA LUKE WCALE NIE JEST IDEALNY? JA SIĘ PYTAM KUFA JAK TO? Moje życie legło w gruzach ._. Chociaz nie, teraz z całą pewnością mogę być za Niallerem *u* No ale Luke. Jak mógł, co za... Ugh.
OdpowiedzUsuńNiall walczy ;3 I skoro wie gdzie jest Kat i mała to do nich pojedzie *.*
Zeby tylko dała mu drugą szansę. A na Luke`a to ja mam focha, o! Chyba się do niego przejdę ._.
No to czekam na nexta, weny kochana :*
O kurwa! To kim w takim razie jest Luke?! Myślałam ze jest cudowny!? XD ale jednak myślę ze z Niall'em będzie i dobrze, ale to tylko moje zdanie :) / @Mardalenka
OdpowiedzUsuńNo hej, Słońce!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz będę komentować tego bloga, ale czytam go od początku i zaraz dodam do obserwowanych :D
Najpierw zacznę od mojego ogromnego zdziwienia: Tylko 4 komentarze? Na tak świetnego bloga? O nie, kochana! Temu trzeba jakoś zaradzić!
Dalej! Wchodzę na tego bloga prawie codziennie, bo chcę już zobaczyć nowy rozdział! Wkręciłam się w to opowiadanie i jeśli była jakaś poprzednia część to ups... Nie czytałam xd
Wszystko na początku tego rozdziału wydawało się takie proste, piękne, zwyczajne... Aż tu nagle perspektywa Nialla i bum! Wiedziałam! Po prostu wiedziałam, że z Luke'iem/Lukiem (whatever) jest coś nie tak! To nie mogło być takie proste i piękne jak wszystkim się wydawało!
Podoba mi się pomysł na to, że Niall chce odzyskać swoje Księżniczki, jeśli mogę tak to ująć xd Podoba mi się, że pomimo wszystko nie daje za wygraną i jakoś stara się naprawić swoje błędy z przeszłości.
Jestem ciekawa co będzie dalej i z ogromną niecierpliwością od trzech dni czekam na następny rozdział xd
Serdecznie pozdrawiam i przepraszam za tak beznadziejny komentarz.
Maggie xx
PS Gdybyś chciała zajrzeć do mnie to serdecznie zapraszam na http://i-need-love-just-enough-love.blogspot.com/
ojejciu twój komentarz nie jest beznadziejny! Wzruszył mnie, naprawdę <3
OdpowiedzUsuńWcześniejszej części nie było, więc spokojnie :)
I dzięki, że dałaś link do opowiadania, bo aktualnie nie mam co czytać więc się do tego zabiorę :D
iiiii rozdział raczej nie pojawi się już w tym tygodniu, no ale może coś zdziałam xd
I LOVE YOU <3
Hej kochana, nominowałam Cię do Liebster Award, zapraszam po pytania :)
OdpowiedzUsuńhttp://lietomefanfic.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html
Super rozdział
OdpowiedzUsuń